Słówko hygge i cała filozofia z nim związana dopiero niedawno zagościła w naszej kulturze, a konkretnie wraz z promocją książek, które od kilku miesięcy rosną jak grzyby po deszczu na półkach „nowości” w księgarniach. I ja w końcu uległam pokusie, by zgłębić fenomen tej idei. Zakupiłam więc kilka pozycji i już po pierwszym wertowaniu odkryłam, że design coaching jest właściwie tożsamy z założeniami duńskiej definicji w odniesieniu do tego jak, gdzie i po co mieszkamy.
Czy design coaching jest hygge?
Hygge (wymawiaj hige) „jest doświadczeniem własnej indywidualności i wspólnoty z ludźmi oraz miejscami, które są naszymi kotwicami i dają nam pewność siebie, odwagę oraz wsparcie. (…) To uczucie ciepła i komfortu połączone ze świadomością, że jesteśmy bezpieczni i chronieni”
(„Księga hygge” L. Thomsen Brits)
Design coaching również skupia się na takim aranżowaniu przestrzeni wokół siebie, by czuć się szczęśliwie, komfortowo i wyrazić siebie najpierw, nim urządzanie podążać zacznie za bieżącymi trendami.
Dom jest Twoim schronieniem, ma dać Ci poczucie swobody i bezpieczeństwa bycia sobą. Zatrzymywanie się z uwagą na codziennych rytuałach (jedzenie posiłków, sprzątanie, zasiadanie na kanapie wieczorową porą) budzi w Tobie świadomość, że to jak mieszkasz i jak funkcjonujesz, wynika z Twoich potrzeb i Twojego wyboru. Warto przyjrzeć się temu co lubisz robić, jak spędzasz czas, czego potrzebujesz od swojego wnętrza, by relaksować się i odpoczywać w nim z poczuciem szczęścia.
„Prawdziwy sekret szczęścia tkwi w szczerym zainteresowaniu wszystkimi szczegółami codziennego życia.” (cytat William Morris zaczerpnięty z książki „Księga hygge”)
Dobrze urządzone wnętrze to takie, w którym pomieszczenia, sprzęty i przedmioty codziennego użytku znajdują się tam, gdzie wskazuje na to naturalny rytm funkcjonowania domowników, a nie odwrotnie, czyli funkcjonujesz tak, jak pozwala Ci wnętrze w którym mieszkasz. Oczywiście absolutnie idealny scenariusz może zaistnieć, gdy budujesz dom wg własnego projektu, ale i bez tego można zdziałać wiele, by zbliżyć się do wymarzonego wnętrza.
Hygge nie wyznacza reguł, nie określa stylu, nie wytycza trendów. Podąża za tym, czego potrzebuje każdy z nas, by czuć się komfortowo i swobodnie w intymnej przestrzeni życia.
Zatem zacznij od tego, by przyjrzeć się temu jak spędzasz czas w swojej codzienności. Wiele zależy od tego jak gotujemy, celebrujemy posiłki, spędzamy czas wolny, relaksujemy się, odpoczywamy. Jedni lubią przyjmować gości, inni grać w karty wieczorową porą, a jeszcze kolejni biegają ze szmatką pucując wszystkie kąty, by na koniec zasiąść w poczuciu spełnienia i delektować się czystą i pachnącą porządkiem przestrzenią własnych czterech kątów. I dla każdego hygge będzie oznaczać coś innego. Istotą tego nurtu jest, by podążać za swoimi emocjami, które budują nasze dobre samopoczucie i w zgodzie z nimi aranżować swoją przestrzeń życiową.
Design coaching w tym właśnie pomaga. W odnajdowaniu własnych potrzeb, we wsłuchiwaniu się w swoje emocje, w podążaniu za wszystkim tym, co buduje nasze dobre samopoczucie. pozostałych wypadkach jesteśmy w stanie wskórać wiele, by jak najbliżej tego ideału się zorganizować.
Kiedy mieszkasz w ładnie urządzonym domu, a jednak nie czujesz się w nim szczęśliwa, lub twój dom nie wygląda tak, jakby Ci się marzyło i czujesz, że jest to kwestia detali nad którymi nie umiesz jednak zapanować – to polecam Ci pracę z design coachem lub przestudiowanie idei hygge, która oznacza komfort, przytulność i stan pełnego relaksu.
Przytulność, to stan, za którym tęskni właściwie każdy człowiek.
Ciepło, miękko, z wyznaczoną granicą (często bardzo niewielką), relaksującym zapachem i kojącym emocje dźwiękiem. To sedno osiągania stanu hygge, to w sumie również synonim prawdziwego domu.
Nie musi dotykać przestrzeni całego wnętrza, wystarczy, że jego fragmenty dają Ci poczucie intymności, pełnego błogostanu, relaksu i bezpiecznej przystani.:
- Fotel z miękkim kocem, kubek herbaty i dobra książka na stoliku obok?
- Trzaskający ogień w kominku, wygodna kanapa otoczona poduszkami i sącząca się z głośników ulubiona muzyka?
- Poranek w łóżku z całą rodziną, śniadaniem na tacy i wspólną rozmową.
- A może ustawione rzędem w pięknych pojemnikach przyprawy, plus pyrkająca w garnku potrawa doświetlona ciepłym światłem z okapu i odgłos siekania warzyw na blacie w kuchni.
Czy któraś z tych scenerii jest Twoja? Może masz inną?
Czy tworzysz takie miejsca w swoim wnętrzu? Kiedy skupisz na nich swoją uwagę, odkryjesz jak łatwo znaleźć harmonię między tym gdzie mieszkasz, a dobrym samopoczuciem.
Warto dbać o te momenty codzienności, które pomogą w odczuwaniu szczęścia, w tworzeniu poczucia bezpieczeństwa i komfortu, które powodują w nas później wspomnienia na całe życie o dobrym, ciepłym i prawdziwym domu (masz takie z dzieciństwa? Jakie są, skąd pochodzą?)
Ten stan przytulności, intymnego spełnienia, osobistych potrzeb i wyznaczania granic, w obrębie których czujesz się u siebie, łatwo uchwycić kiedy jesteś na wakacjach, Mieszkasz w wynajętym pokoju, domku letniskowym, czy namiocie. W sumie wszystko jedno. Ważne jest to, jak się tam urządzasz, jak celebrujesz codzienność, która jest przecież bardziej na relaksie. Jesteś też wolna od statusu i bogactwa, przynależności do swojego dobytku, zostawionego w domu. Pozostajesz w konfrontacji z tym, co dla Ciebie i Twojej rodziny jest istotą egzystowania w poczuciu szczęścia, harmonii, bezpieczeństwa i relaksu. Czasem jest to ognisko z kiełbaskami i gitara, czasem obiad z 3 dań w restauracji, piknik na trawie z grą planszową i badmintonem albo smażing i plażing nad brzegiem morza, wytyczony granicą parawanu. W ten sposób łatwiej jest określić swój naturalny stan hygge.
Czyli najprościej rzecz ujmując- prawdziwego domu szukasz w sobie.
Jak? Zapraszam Cię do lektury kolejnego wpisu, który jak się okazuje całkiem nieźle wpisuje się w ideę hygge:
Jak znaleźć dom w swoim wnętrzu.
Efekt WOW!
2 Responses
Adrian D.
Ja jestem bardzo zadowolony z wystroju mojego mieszkanie i dla mnie jesto ono hygge. Może i nie wszystko do siebie pasuje. Może i nie jestem znawcą stylu. Dla mnie najważniejsze jest to, że mój dom jest przytulny i uwielbiam tam wracać.
Maciejka
I to jest właśnie najważniejsze!