Każdy człowiek, który zwraca się po pomoc do projektanta wnętrz w mniejszym lub większym stopniu oczekuje od swojego mieszkania efektu WOW!. Różni się motywacja, z której taka potrzeba wynika, bo dla jednego ważne będzie, by dech zaparło znajomym, a inny chce poprawić dotychczasowy standard swojego mieszkania, by w końcu mieć coś, o czym marzył, ale zawsze ten efekt WOW! jest istotnym elementem oczekiwań wobec nowego wnętrza. Dlaczego?
EFEKT WOW!
Społecznie mamy potrzebę określenia swojego miejsca, zaznaczenia statusu, pokazania przynależności do pewnej grupy. Konsumpcyjnie podążamy za modą, mamy aspiracje by wręcz wyprzedzać trendy. Estetycznie chcemy mieć dobry gust, mieszkać ładnie i otaczać się przyjemnymi dla oka rzeczami. Nic w tym złego, wręcz przeciwnie. Taka dbałość o detale, nawet z niezbyt ważkich pobudek, służy dużo lepiej Twojej egzystencji, niż kompletny brak zainteresowania tym, w czym żyjemy. Bo to, czym się otaczamy, ma wpływ na to jak się czujemy, odpoczywamy, funkcjonujemy w naszej codzienności.
Jeśli jednak przy urządzaniu mieszkania przyświeca Ci nade wszystko myśl, by było pięknie, modnie i podobało się wszystkim wokół, warto zastanowić się, czy w tych dążeniach nie zatracasz gdzieś po drodze własnych potrzeb, nuty indywidualizmu i subiektywnego punktu widzenia.
Możesz być bowiem pewna, że efekt WOW! nie potrwa wiecznie. Kiedy opadnie złoty pył, wszyscy obejrzą Twoje gniazdko, a Twoja rodzina zadomowi się w nim na dobre, może okazać się, że mimo ogromu starań, nie jest to Twoje miejsce na ziemi, nie spełnia Twoich potrzeb i powoduje raczej frustracje – złość, zmęczenie, rozżalenie – niż dumę i szczęście.
Dlatego ja podejmując się projektu nowego wnętrza, na początku przede wszystkim zajmuję się wewnętrznymi oczekiwaniami moich klientów. Szukamy wspólnie tego, co jest faktyczną istotą stylu, mieszanką przyzwyczajeń, upodobań, gustu i marzeń wobec nowego miejsca zamieszkania.
EFEKT MRAU!
Siła naszych wewnętrznych potrzeb jest bardzo ważna i trzeba je uwzględnić w aranżacji domu, bo tylko wtedy poczujesz się w nim naprawdę u siebie. Tego nie zagwarantuje Ci sam najpiękniejszy efekt WOW!
W zamian za to namawiam Cię na skupienie się i poszukanie swoich osobistych, niezależnych od stanu posiadania i panującej mody, za to bardzo związanych z wewnętrznymi marzeniami potrzeb. Poszukaj swojego własnego efektu MRAU! Odnieś się do swoich wspomnień, przyzwyczajeń, upodobań, poszukaj w sobie emocji, które naprawdę odzwierciedlają Twoją osobowość.
Jak powinno wyglądać wnętrze Twojego domu, byś złapała w nim głęboki oddech w poczuciu, że jesteś naprawdę u siebie?
Jak urządzone ma być wnętrze, byś czuła się w nim bezgranicznie szczęśliwa?
Jakie przedmioty w tym pomagają, a jakie przeszkadzają?
Podążanie za takimi pytaniami powinno pomóc Ci dotrzeć do istotnej różnicy, jaką odróżnia stan MRAU! od WOW!
Rozejrzyj się wokół siebie. Jakie emocje wzbudza w Tobie Twój dom? Kiedy zaczniesz szukać tego, co bliskie Twemu sercu i potrzebom Twojej rodziny, może okazać się, że nieskazitelna czystość stylu skandynawskiego, który tak podoba Ci się na fotkach, nie jest Waszą estetyką. Lub elegancki styl francuski, podpatrzony w willi u znajomej, raczej sparaliżuje swobodne zachowanie Twoich dzieci, jak na herbatce u ciotki, zamiast sprzyjać ich naturalnej spontanicznej radości bytu. Może to wcale nie loftowe klimaty budzą w Tobie poczucie spełnienia i spokoju, tylko kurpiowskie wzory, wynikające z tradycji Twoich przodków? A otwarta kuchnia na salon, przy Twoim bałaganiarskim stylu gotowania, będzie frustrować Cię przy każdej wizycie gości, zamiast nieść radość i spełnienie dobrze zaaranżowanej przestrzeni. Warto więc pomyśleć o nim w oderwaniu od bieżących trendów i oczekiwań otoczenia.
Ideałem jest znalezienie balansu w poszukiwaniach tego, co piękne i zachwycające, a tym, co potrzebne nam tak wewnętrznie. Dopiero suma tych wrażeń ma szanse dać Ci faktycznie miejsce do życia, które jest spełnieniem Twoich marzeń i potrzeb, zarówno estetycznych, jak i funkcjonalnych.
Jak do tego dojść? Bardzo dobrym zabiegiem oczyszczającym jest powrót myślami do dzieciństwa lub takiego okresu w życiu, w którym czułaś się najbardziej beztrosko. Przywołanie tych wspomnień, pod przymkniętymi powiekami, pokaże Ci obrazy, których dawno nie widziałaś, ale tkwią głęboko w Twoim sercu.
Jak wyglądały wnętrza, w których czułaś się szczęśliwa?
Co powoduje uśmiech na samo wspomnienie?
Jakie zapachy, dźwięki i kolory otaczały Cię wówczas?
Jakie wspominasz z rozrzewnieniem?
Za czym tęsknisz i do czego chętnie byś wróciła?
Z takiej krótkiej podróży wgłąb siebie możesz wyciągnąć zaskakujące dla siebie samej wnioski. Sprawdź jak zadziała to u pozostałych członków rodziny. Często zaczniesz łaskawszym okiem spoglądać na rozwiązania, które może nie są szczytem mody, czy designu, za to przyniosą Ci ciepło, spokój, poczucie bezpieczeństwa i relaks domowego zacisza. Bo przecież tego najbardziej potrzebujemy od swojego wnętrza?
One Response
wallartnow
Słuszne uwagi. Faktycznie przy różnych decyzjach życiowych, zapominamy o zrobieniu takiej listy – co właściwie chcielibyśmy osiągnąć. A potem człowiek się sam rozczarowuje. Należy sobie o tym często przypominać.